Jeśli wciąż nie macie pomysłu na prezent dla przyjaciółki, żony, mamy, cioci, babci to może u mnie coś znajdziecie! Tutaj znajdziecie więcej zdjęć moich wyrobów: http://picasaweb.google.com/unikatura i pamiętajcie, że mogę wykonać wszystko w dowolnie wybranych przez Was kolorach:)
Poza tym już zakasam rękawy bo przede mną dużo pracy! Już w następną niedzielę - 19 grudnia jest Kiermasz Dizajnu w Piwnicy Kany! Serdecznie wszystkich zapraszam!!!
środa, 8 grudnia 2010
sobota, 4 grudnia 2010
Owocny, pracowity tydzień i jego efekty :D
sobota, 27 listopada 2010
wtorek, 13 kwietnia 2010
Od łańcuchów się zaczęło!
A wszystko zaczęło się w 'Mrówce' - markecie a'la Castorama gdzie kupiłam łańcuchy by przerobić długo czekające już na to torebki (gratis do gazety):D Nieoczekiwanie wplotłam w nie również tasiemki i zrobiłam naszyjnik w kolorze pudrowego różu:D
Mam już przygotowane kolejne filcowe maleństwa po ostatnim wieczorze z Natką, które tylko czekają by je skończyć :D Jej kwiatki natomiast miały okazję być wreszcie wykończone:) -> http://osmykolorteczy.blogspot.com/2010/04/filc-filc-filc.html
Wiosno, wiosno! Przyjdź i zostań!
.JPG)
.JPG)
Mam już przygotowane kolejne filcowe maleństwa po ostatnim wieczorze z Natką, które tylko czekają by je skończyć :D Jej kwiatki natomiast miały okazję być wreszcie wykończone:) -> http://osmykolorteczy.blogspot.com/2010/04/filc-filc-filc.html
Wiosno, wiosno! Przyjdź i zostań!
niedziela, 4 kwietnia 2010
Czekając na ciepłe dni..
sobota, 13 marca 2010
SWAP Party
W zeszły weekend wybrałam się z przyjaciółka na szczecińską wymianę ciuchów i oczywiście zabrałyśmy ze sobą także swoje filcowe kwiatki:) Kilka dni wcześniej dwie noce filcowałyśmy by uzupełnić zapasy specjalnie na ta okazję :D
Za ten fioletowy kwiatek (z marchewką w środku jak to mój tato stwierdził:) wymieniłam się z przemiłą osobą, do której według mnie idealnie pasuje - kwiatek z właścicielką

Sprzedana
Oto maleństwa, które zresztą w większości od razu znalazły swoje właścicielki!

Sprzedana


A ten postanowiłam zachować dla siebie, by nosić z dumą i pokazać, że filc i ćwieki też mogą się polubić!
Za ten fioletowy kwiatek (z marchewką w środku jak to mój tato stwierdził:) wymieniłam się z przemiłą osobą, do której według mnie idealnie pasuje - kwiatek z właścicielką

Sprzedana
Oto maleństwa, które zresztą w większości od razu znalazły swoje właścicielki!

Sprzedana


A ten postanowiłam zachować dla siebie, by nosić z dumą i pokazać, że filc i ćwieki też mogą się polubić!

wtorek, 2 marca 2010
?Me has enamorado a pimera vista?
Czy zakochałam się kiedyś od pierwszego wejrzenia? Tak, w filcu.
Kilka lat temu będąc przypadkiem na niewielkim festiwalu sztuki w Edynburgu zobaczyłam po raz pierwszy szal wykonany z filcu. Oszalałam na jego punkcie, ale jednocześnie nie mając odwagi wypytać się o szczegóły warsztatu w obcym języku pozostał jedynie w moich myślach, gdzie na parę lat znalazł wygodny zakamarek. Ponad rok temu filc zagościł w moim życiu ponownie dzięki przyjaciółce, która zawsze wie co w trawie piszczy i wynajduje najróżniejsze sposoby na urozmaicenie sobie czasu. Kilka czesanek filcu dostałam w prezencie gwiazdkowym wraz z igłą i instrukcją jak zrobić z tego kulkę. Ja nie pokorna nie miałam zamiaru siłować się z igłą więc znalazłam inny sposób by szybciej osiągnąć swój cel - dorodną, filcową kulkę. Zrobiłam kilka kulek, kilka kolczyków i... to by było na tyle. Ręce swędziały od ukręcania tych kulek, a zresztą ile można ich zrobić??? Tak wiec filc znów schował się w zapomnianym kartonie, aż do magicznego czasu Świąt Bożego Narodzenia. Studiując w Poznaniu tylko na chwilę miałam poczucie, że muszę wynieść z tego miasta jak najwięcej i tak udałam się na Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych w poszukiwaniu świątecznych prezentów i znalazłam filc. Dorodny, w pięknej postaci, w pięknych kolorach. Poznałam tam przesympatyczną dziewczynę, której wyroby mnie zauroczyły jak i zainspirowały. Oprócz tego wytłumaczyła mi jak robi filcowe kwiaty, a potem wszystko potoczyło się już lawinowo:)
Jak Święta to i prezenty! Tak wykorzystałam pierwsze efekty mojej pracy, a o to one:)

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedany
I teraz ostatnia broszka (17x17cm), która została wykonana specjalnie dla mojej mamy.

Sprzedana
Kilka lat temu będąc przypadkiem na niewielkim festiwalu sztuki w Edynburgu zobaczyłam po raz pierwszy szal wykonany z filcu. Oszalałam na jego punkcie, ale jednocześnie nie mając odwagi wypytać się o szczegóły warsztatu w obcym języku pozostał jedynie w moich myślach, gdzie na parę lat znalazł wygodny zakamarek. Ponad rok temu filc zagościł w moim życiu ponownie dzięki przyjaciółce, która zawsze wie co w trawie piszczy i wynajduje najróżniejsze sposoby na urozmaicenie sobie czasu. Kilka czesanek filcu dostałam w prezencie gwiazdkowym wraz z igłą i instrukcją jak zrobić z tego kulkę. Ja nie pokorna nie miałam zamiaru siłować się z igłą więc znalazłam inny sposób by szybciej osiągnąć swój cel - dorodną, filcową kulkę. Zrobiłam kilka kulek, kilka kolczyków i... to by było na tyle. Ręce swędziały od ukręcania tych kulek, a zresztą ile można ich zrobić??? Tak wiec filc znów schował się w zapomnianym kartonie, aż do magicznego czasu Świąt Bożego Narodzenia. Studiując w Poznaniu tylko na chwilę miałam poczucie, że muszę wynieść z tego miasta jak najwięcej i tak udałam się na Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych w poszukiwaniu świątecznych prezentów i znalazłam filc. Dorodny, w pięknej postaci, w pięknych kolorach. Poznałam tam przesympatyczną dziewczynę, której wyroby mnie zauroczyły jak i zainspirowały. Oprócz tego wytłumaczyła mi jak robi filcowe kwiaty, a potem wszystko potoczyło się już lawinowo:)
Jak Święta to i prezenty! Tak wykorzystałam pierwsze efekty mojej pracy, a o to one:)

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedana

Sprzedany
I teraz ostatnia broszka (17x17cm), która została wykonana specjalnie dla mojej mamy.

Sprzedana
Subskrybuj:
Posty (Atom)